poniedziałek, 26 stycznia 2015

Radio, kaszel, zdegustowanie i film....

WITAJCIE
Dziś poniedziałek. Kolejny w moim szarym życiu. Rada. Zakończenie semestru. Nie powiem - mogło być lepiej. Mogło. Zdegustowanie nie ma granic. Ale ten rok nie jest dla mnie przyjazny. Wręcz przeciwnie... Powoli nie wytrzymuję psychicznie. Już nie chodzi o szkołę, bo w tym momencie to najmniej ważne. Może nie najmniej, ale na pewno jest w tym momencie na drugim planie. Nie, nie olewam.
Chyba za bardzo przejmuję się ludźmi i ich sprawami, kłopotami, problemami, Ale co poradzę, że właśnie taka jestem? Nie ważne jak bardzo chciałabym się od tego odciąć ludzie zawsze przy mnie będą. Nie umiem tak po prostu nie wesprzeć przyjaciół, czy nie wysłuchać co ich trapi. To silniejsze ode mnie. Nie potrafię nie współczuć, nie pomagać... 
Rodzina. Niby mogę zamknąć się na klucz w pokoju, założyć słuchawki i odpłynąć we łzach. Ale tak też się nie da. W końcu z nimi mieszkam... Mama potrzebuje wsparcia. Chociaż czasami mnie nie rozumie to i tak mi pomaga, a pomoc powinna działać w dwie strony. Bezinteresownie. Tak właśnie jest w tym przypadku. 
By nie mieć jeszcze bardziej czasu na rozmyślanie i dla siebie postanowiłam spróbować swoich sił w radiu. Nie wiem co z tego wyjdzie. Na razie ćwiczę japoński i przysłuchuję się audycją Ukrytego, Sztabika i Hany. Uwielbiam ich, szczególnie tych ostatnich, chociaż Hana jest chora teraz... Oj wracaj szybko do zdrowia, bo powoli i mnie wysiadają płuca. Cholerna alergia.... 
No i film. Produkcja na światową skale? Nie. Na cała Polskę? Nope. Film na koniec roku z przedmiotu "Podstawy fotografii i filmu". Jako jedyna z grupy (podobno) dostałam za opowiadanie ocenę celującą. Pochwalę się, a co! Dumna jestem z siebie. Ale jak to wyjdzie na ekranie? Nie mam pojęcia. Niby mam już aktorów, Sztabik okazał się moją ostatnią kochaną deską ratunku, bo wzrostem pasował, figurą też, no i  dobra przyznaje się, nikt inny się nie zgodził... Główną bohaterkę zagra Yume, kochana cosplayerka. Więcej nie będę zdradzać, ale koncepcja zawarta w opowiadaniu tak mi się spodobała, że chyba będę ją kontynuować. Chociaż w moim wydaniu to to się będzie pisało rok lub dłużej. Mama w ogóle zapytała czemu nie dałam gotowego fragmentu opowiadania z mojego dłuuugiego opowiadania "Hitorikiri". i czemu nie zaniosę do jakiegoś wydawnictwa. Hmm... może dlatego, że nikt nie wydrukuje takich wypocin... Dobiła mnie tymi pytaniami ale jednocześnie zmotywowała do dalszej pracy. Kto wie, może kiedyś coś wydam!
A na razie idę odpoczywać...
I zbierać siły na jutrzejszy wypad do kina. 
Do zobaczenia na Love 6!
Sayo~

~ ~

*zobrazowanie dzisiejszego świata*

*tapeta nowa heeeee*

***




~ Amaya


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...