środa, 29 maja 2013

29.05.2013 r.

SIEMA
Dzisiaj nagrywałam serie filmików pt.: "Pytania na deser." z Wiktorią.  Oto efekty: 


A poza tym to jutro wolne jakby ktoś nie wiedział albo nie miał kalendarza. Malowałam sobie martwą. Jakoś ładnie wyszło. I wcinałam cukierki na dniu mamy u siostry. Zawsze spoko. 

~ ~

 cukierek najlepszy xD i zawsze chciałam zrobić mu zdjęcie *le dziwna ja

 przed dniem mamy

nagrywamy! i dołeczek przy krzywym uśmiechu <3

~by Amaya

poniedziałek, 27 maja 2013

27.05.2013 r.


CZEŚĆ.
Wcale nie jest dobrze. Kogo ja oszukuję. On jest zainteresowany właściwie tylko sobą. Nienawidzę go ze wszystkich sił, tak samo jak mi na nim zależało. Zresztą po co mi on... Do szczęścia cholerka.
Najgorsza noc mojego życia. Sen miałam strasznie realistyczny. A co mi się śniło? Szatan. Znaczy no diabeł ale co to za różnica. Obudziłam się o 03:27. Cały czas wydawało mi się, że ktoś jest w domu. Gdy spojrzałam na zegarek była już 03:55. Położyłam się tak, aby mieć cały pokój mamy na widoku. Czekałam aż godzina trzecia minie. Chociaż właściwie chyba nie tylko  na to czekałam. Nie chcę więcej takich snów. Ani z diabłami, ani z byłymi! Brr...


~ ~






 ~by Amaya


niedziela, 26 maja 2013

26.05.2013 r.

EHH
Od rana kłócę się z mamą... a niby dzień matki. W sumie nie nauczyłam się na biologie i siedzę nad komiksem siostry więc... 
*5 min później*
 Skończyłam. Jakieś małe szkice co by sobie sama pokolorowała. Chcę z kimś pogadać, ale jak zwykle olewka tej osoby, więc walić to. Nikogo nie potrzebuję. Tak, ta samowystarczalność. Neh, jakoś już mnie to nie bawi. Ale sama sobie wybieram taki los. 
Oglądam sobie bodajże X-FACTOR jeśli dobrze się orientuję. Szału jak na razie nie ma. Będę robić cover Czesława Mozila. 
On był dostępny. Nie napisał. Ona jest dostępna. Co z tego... Ehh nie ważne. 
Nie mam ochoty na nic. Nawet na czekoladę. No chyba, że na zrobienie tortu!

~ ~


~ ~











 Do mnie nie przyleciałaś! ;__;
~by Amaya

sobota, 25 maja 2013

25.05.2013 r.

CZEŚĆ
Wracam do Was po "krótkiej" przerwie. Musze pochwalić się, że za III miejsce w informatycznym konkursie otrzymałam tam tam ta da kubek. Wiem, że nie stać ich było na nic lepszego więc stwierdzam, że kubek jest bardzo ładny. Trzeba troszkę optymizmu wprowadzić w swoje życie. Wczorajszego wieczora pisałam sobie z jednym chłopakiem. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie chcę na razie nic więcej. Po pierwsze boję się, po drugie nie chcę go potem stracić na dobre, po trzecie facet mi teraz będzie przeszkadzał. Może pójdę tam gdzie on do technikum, znaczy spróbuję się tam dostać. Poza tym nic się nie działo po bierzmowaniu. Kupiłam sobie temperę i brystol wczoraj. Mamie konwalie też bo bardzo lubi. Następnie miałam jechać do Natalii szkoły. Rozładował mi się telefon. Nie mogłyśmy się spotkać. Dopiero po 16 dotarłam pod jej blok. Warto było pomęczyć się, aby zobaczyć cudny obraz Natsu.
Piękny sen ahh. Hyhy czekam na wyniki gminnego konkursu!

~ ~

 *le bierzmowanie

 *le Tofik - mój pies, który nie daje się sfotografować To jest wyjątek!

 *le obraz Natalii

*le za dużo optymizmu to taki koniec ;__;

~by Amaya


piątek, 24 maja 2013

OPOWIADANIE- 24.05.2013 r.


Nadzieja umiera ostatnia
Maciek spojrzał na ławkę. Była cała pomazana długopisami, markerami i korektorem. Postanowił zajrzeć do środka. Gdy otworzył ławkę oczom jego ukazała się spora kolekcja zużytych gum balonowych. Chłopak zastanawiał się kto tutaj mógł wcześniej siedzieć, ale pani Borowicz szybko przerwała mu jego rozmyślania. Poprosiła go do odpowiedzi. Maciek wyszedł na środek sali i czekał. Nauczycielka przekartkowała jego zeszyt, spojrzała na Maćka posępnym wzrokiem i zapytała:
- Co nam dzisiaj powiesz na temat twórczości pana Szermentowskiego?
Maciek spoważniał. Rozejrzał się po klasie. W końcu spojrzał na Annę i zaczął:
- Szermentowski... Pan Szermentowski jest za pewne malarzem! – zawołał.
Pani Borowicz skarcił go wzrokiem.
- Oczywiście. Maćku, jesteś na lekcji historii sztuki, więc opowiedz nam więcej o nim.
Chłopiec zaczerwienił się. Nie przestał jednak spoglądać na dziewczynę. Była piękna.  Już od dawna mu się podobała. Jednak był zbyt nieśmiały, by porozmawiać z nią sam na sam.
- Przepraszam. – szepnął Maciek. Pobladł i upadł na ziemię. Wyglądało na to, że stracił przytomność. Od rana nie czuł się najlepiej. Stres pogłębił jego złe samopoczucie. Anna szybko do niego podbiegła. Sprawdziła tętno. Chłopak żył, jednak jego stan nie był dobry. Pani Borowicz zadzwoniła po pomoc. Anna trzymała go za rękę, gdy wynosili go z sali. Pojechała do szpital i cały czas przy nim była.
Maciek obudził się następnego dnia. Jego stan polepszył się, jednak nadal musiał przebywać w łóżku pod obserwacją lekarzy.
- Cześć! – przywitała się Anna wchodząc do pokoju Maćka. – Wyspałeś się? – Jej uśmiech był dla niego ogromną ulgą. Chłopak poczuł wtedy, że chce aby ona była przy nim zawsze, wspierała go, pocieszała, śmiała się z nim. Po prostu ją kochał.
- Witaj! Tak, ale gdzie ja jestem?
- W szpitalu. Zemdlałeś przy odpowiedzi gapiąc się na mnie. – wyjaśniła Anna.
Maciek zaczerwienił się. Rozejrzał się po pokoju. Wpadało słońce przez duże okna, były kwiaty, białe meble, łóżko i kroplówka, która dochodziła do jego nadgarstka. Nie wiedział co się z nim stało. Pamiętał tylko zbliżającą się smutną twarz Anny i mocny ból w okolicy serca.
- Przepraszam. Ja… - zaczął chłopak Anna szybko mu przerwała.
- Już przepraszałeś. Zresztą nie ma za co przepraszać. Teraz musisz odpoczywać. Twoje zdrowie jest najważniejsze w tej chwili. – podeszła do łóżka Maćka i usiadła obok niego. Pogłaskała go po twarzy. – Spokojnie, ja nie gryzę. – powiedziała widząc wyraz twarzy chłopaka.
- Nie.. Ja.. wiem… - tłumaczył się Maciek. – Przepraszam. Nie wiem jak to powiedzieć. Sama wiesz, że jestem bardzo nieśmiały. Ty… - zaczął. Anna jednak przerwała mu znowu, tym razem delikatnie całując go. Chłopak był szczęśliwy jak nigdy dotąd.
- Wiem głuptasie. – szepnęła Anna i czule pogłaskała go po głowie. Maciek uśmiechnął się i wziął ja w ramiona. Dziewczyna wtuliła się w niego. Spędzili tak kilka godzin rozmawiając i śmiejąc się.
Następnego dnia Maciek wrócił do domu. Razem z Anną spędzili wiele szczęśliwych miesięcy. Spacerowali, wygłupiali się, chodzili do teatru i kina. Wydawało się, że choroba serca chłopaka minęła. Jednak, gdy nadchodziły ferie zimowe Maciek znowu wylądował w szpitalu. Anna była przy nim. Pocieszała go i starała się odciągać chłopaka od myśli na temat swojej choroby. Niestety dla Maćka jedynym ratunkiem  był przeszczep serca. Zaczęły się poszukiwania dawcy dla chłopaka. Anna robiła wszystko by uratować ukochanego.
- Proszę pana on tak łatwo się nie podda – mówiła do lekarzy – poczeka. Byle tylko żyć. Znam go. Nie podda się. – powtarzała wciąż.
Gdy nie dawno mu już szans na ratunek. Anna poszła do kościoła. Zaczęła się gorliwie modlić o ratunek.
- Panie Boże on jest jeszcze młody. Tyle życia przed nim. Weź mnie zamiast jego. Błagam cię. Nie dam sobie rady bez niego. Pokochałam go na dobre. Nie zabieraj mi go…
Gdy tak się modliła podszedł do niej ksiądz. Usiadł obok niej. Złapał ją za rękę.
- Ile on ma lat? Czy to coś poważnego? – zapytał patrząc jej w oczy. Był poruszony usłyszaną modlitwą Anny.
- Maciek ma 20. Kończy szkołę plastyczną. Jednak jego serce nie wytrzyma już. Jest chore. Potrzebuje przeszczepu a właściwie cudu na przeżycie. Kocham go tak mocno. Nie chcę aby odszedł. To dobry chłopak. – płakała Anna ściskając rękę księdza.
- Drogie dziecko, będę prosić również Pana, aby go uzdrowił. Gdy to nie poskutkuje, to najwidoczniej sam Bóg chce go już do siebie. – Anna zaczęła jeszcze bardziej płakać. – Pamiętaj, że nawet jeśli odejdzie, nie będzie daleko. Zmarli są przy nas, strzegą nas o każdej godzinie. Ale… nadzieja umiera ostatnia, moje dziecko. Idź i bądź przy nim. Nie wiadomo kiedy Bóg wezwie go do siebie.
Po tych słowach Anna skończyła się modlić, otarła łzy i podziękowała księdzu. Wróciła do szpitala, gdzie czekał na nią Maciek. Ucieszył się na jej widok.
- Witaj kochany. – powiedziała dziewczyna i ucałowała go w czoło. Był ciepły. Gorączka spadła. Czuł się lepiej.
- Cześć. Długo cię nie było. Gdzie byłaś? – dopytywał się chłopak. Śmiał się do niej. Ona uśmiechała się do niego promiennie. Opowiedziała mu krótko o rozmowie z księdzem. Gdy skończyła Maciek zasmucił się. Nie dał po sobie tego za bardzo poznać, ale Anna po kilku minutach zauważyła zmianę w jego nastoju.
- Będzie dobrze. Musi tak być. Nie oddam cię nikomu. – powiedziała Anna i poszła zjeść obiad do szpitalnej kafejki.
Następnego dnia Maciek poczuł się lepiej. Była nadzieja, że chłopak wyzdrowieje. Anna nie przestała modlić się w miejscowym kościele. Wspierała go, pocieszała i podnosiła na duchu. Robiła co mogła. Tak mijały miesiące. Stan chłopaka poprawiał się.
Pewnego kwietniowego dnia przyszedł lekarz z wynikami ostatnich badań. Jak się okazało choroba zanikała. Były ogromne poprawy. Miesiąc później Maciek wyszedł o własnych siłach ze szpitala. Po drodze wstąpili do kościoła. Anna oznajmiła księdzu, że chłopak wyzdrowiał. Ustalili razem datę ślubu.
- To cud! To cud! – wołała Anna. Maciek wziął ją na ręce i oboje kręcili się przed kościołem w blasku majowego słońca. Ptaki śpiewały, kasztanowce kwitły, ludzie spacerowali. Anna i Maciek byli szczęśliwi. Ich życie zaczęło się od nowa.

Rozprzestrzenianie i kopiowanie w celach zarobkowych zabronione. 

 I JAK? 
~by Amaya

poniedziałek, 20 maja 2013

20.05.2013 r.

HEJKA
I po bierzmowaniu. To co było przed nim to istne piekło. Z tatą nieźle się pokłóciłąm. Cóż, nie pozwole mamy aż tak obrażać. Każdemu zdarza się wybuchnąć i na krzyczeć na tatę. Bywa. Poza tym wydaje mi się, że ksiądz miał racje. Nie jestem za bardzo pobozna ale Duch św. chyba przyszedł. Uspokoiłam się. muszę teraz nabrać trochę odwagi i zapytać się czy moge do internatu iść. W sumie jeszcze co do bierzmowania to mam strasznie mało zdjęć. Biskup gdy robiłam sobie z nim i ze świadkiem zdjęcie stwierdził, że mamy śliczne buty. U babci zauważyłam zmiane, tzn u jednej u i drugiej. Jedna otworzyła się lekko na ludzi oby jak najdłużej. A druga stała się bardziej milsza i już się tak we mnie nie wtrąca. Nie zmienią mnie. 
Także miłego dnia. Jadę z tatą na pociąg i wracam do Oskara. Nareszcie znowu go zobaczę. 
Paa.

~ ~









~by Amaya


piątek, 17 maja 2013

17.05.2013 r.

SIEMS.
Dzisiaj byłam na zakupach. Wczoraj w kościele z siostrą, i różne fajne rzeczy wyszły z tego. Wydurniałyśmy się troszkę pijąc tymbarka, robiłyśmy śmieszne zdjęcia. W drodze powrotnej piękny zachód słońca uwieczniłam. Wcześniej byłam na konsultacjach, poznałam pana Nicińskiego, dowiedziałam się trochę więcej na temat egzaminów wstępnych ale nic nie stworzyłam. Pan Witkowski za to bardziej mi pokazał jak rysować martwą naturę, niż pan Kielian czy Niciński. W sumie to jeszcze pokłóciłam się z mamą, wkurzył mnie Łukasz którego znamy <Wawrzyniak chyba'> i... ZAJĘŁAM 3 MIEJSCE W KONKURSIE RECYTATORSKIM  Jaram się ;3 

~ ~








 *le ja xd '

~by Amaya


środa, 15 maja 2013

15.052013 r.

HEJ .
Wróciłam ze szkoły. Katorga. Konkurs nie poszedł aż tak dobrze. Nie wyrecytowałam ostatnich dwóch zdań. *lizak spadł* 
Ostatnio mnie nie było. Dodałam kolejny odcinek vloga.
Wczoraj byłam na konsultacjach w plastyku. Jak fajnie było, mimo że pan nie miał dla mnie czasu. Patrycja, którą poznałam na photoblogu jest super, nie tylko w sieci ale i w rzeczywistości. Panuje tam niesamowita, rodzinna atmosfera. W sumie nie powinnam przyzwyczajać się do tej klasy bo nie wiadomo jakich ludzi będe miała w swojej klasie. Tak czy inaczej nie chcę niogdzie indziej iśc. Musiałabym wybrać szkołę , która ma mało uczniów, czyli np Gałczyński, czy Sienkiewicz, ale to za mały poziom, ewentualnie na grafikę komputerową do mechanika, ale nie za bardzo. Co prawda miałabym tam znajomych ze szkoly a nawet z klasy ale nie ciągnie mnie aż tak. Nie po to się staram i takie postępy już robię, aby nie dostać się do plastyka! 
Idę dzisiaj na śpiewanie ;__; do kościoła. Nie chce mi się, ale.. muszę. Potem będzie próba.
Z panią od chemii strasznie fajnie się zagadałyśmy po tym jak napisałam kartkówkę. 
Nie mam siły na nic. 

~ ~



*zdjęcia z filmiku poprzedniego*

~by Amaya

poniedziałek, 13 maja 2013

13.05.2013 r.

CZEŚĆ.
Dosyć nietypowy dzień. Już za parę dni bierzmowanie. Jestem wściekła na siebie i mamę o kołnierzyk. No ale trudno. Zasnęłam u niej w pracy na krześle. Nie możliwe? A jednak. W nocy za to krzyczałam różne rzeczy. Nad ranem śniło mi się, że skończyłam jeść czekoladę w kształcie rożka i wstając od razu oblizałam palce. 
Wczoraj komunia brata ciotecznego. Nawet dobrze się bawiłam zajmując się synem wujka z nudów. jedzenia miałam dosyć i znowu spałam.... Odkąd skończył się wyścig o jak największą wiedzę na egzaminach zaczęłam spać w dzień. 
Patryk zaprosił mnie do znajomych na Facebooku  Dobra ta zabawa już mi się znudziła i niech przestanie. Mam go dosyć. Czemu? Kiedyś mi się podobał i kuzynka chciała nas zeswatać Wyszło tak, że on się zaczął ze mnie zbijać. Do tej pory to robi. A przecież on mi się tylko podobał. Ale teraz chciałabym z nim znowu pogadać, tak normalnie jak kiedyś. 
Język polski. Temat: W krainie bloggerów. Pani pyta mnie, do czego wykorzystuję internet. Myślę, co by jej odpowiedzieć. Zdradziłam się. Prowadzę bloga. A miał nikt nie wiedzieć. Wiem Iza i Diana, że wiedziałyście Wy.  Oh no i prezentacje szkół. 27sek koperta x3 . I takie tam...
Kurna!! Wchodzę na aska Natalki, a tam zdjęcie Norberta! Najlepszy dzień zepsuty. Dzięki, cześć.

~~












~by Amaya