OHAYOOO
Nie ma mnie i nie ma, bo właściwie wczoraj wieczorem wróciłam od cioci... Bo kamieniołomy i w ogóle to dowiedziałam się, że profesor od rysunku i malarstwa mieszka klatkę obok mojej cioci. I było fajnie u cioci nocować. Na rajdzie spoko. Pierwsze lekcje rzeźby - czadowo. Jest nas 5 osób w grupie (łącznie ze mną), aktualnie robimy płaskorzeźbę liści...
Jest źle. I tak pozostanie. Trudno.
Na razie tyle. Nie mam siły. Mam dużo szkiców zadane... I muszę się wyrobić. Iść na spacer po liście i w ogóle.
Tęsknię za Oliwerem. Za tydzień chrzest. Dominik nie wraca. Zostaję sama.
Jak zawsze... I dobrze.
Sayooo.
~~
może się przefarbuje na niebiesko.
ehem.
pałeczki.
ogarnij.
PS. Hai, zdjęcie z Oliwerem w ramce nadal jest.
~by Amaya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...