HEJ.
Wygrałam internet? Jasne, jak zawsze...
No to ten... wczoraj z Death'em popisaliśmy do późna w nocy. Kurcze, tak mi Cię brakowało! Namówiłeś mnie na napisanie do Oliwera. Nie wiem czy to wszystko dobrze się ułoży, ale przynajmniej wiem, co u niego. Nie spałam większość nocy. Myślałam... pisałam głupoty w notesie... i takie tam. A gdy zasnęłam znów kolejny koszmar. Czy kiedyś będę spała normalnie? Wątpię... Tak czy inaczej mogłabym teraz iść spać, ale po południu około 18:00 jadę z mamą na koncert! Tak się cieszę. Nie wiem kogo ten występ, ale sam fakt, że jadę z mamą gdzieś sama przyprawia mnie o pozytywny nastrój. Byłoby lepiej, gdybym w ogóle nie znała niektórych osób, no ale dzięki nim też nie byłabym taka jaka jestem. Dziękuję za ten ból, który mnie w jakimś stopniu uodpornił. Idę porysować. Albo skończę maskę. xo
Więc, jakby coś widzimy się w KCK-u kochani.
tęsknię.
but it dosn't matter
~by Amaya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...