CZEŚĆ.
Jejku koncert Michała Bajora był wspaniały! Szkoda, że nie miałam niczego przy sobie aby wziąć autograf ;-; Mogłam kupić płytę, ale nie było czasu a kolejka duża... Bajecznie, bajecznie. Szkoda, że tak krótko, no bo tylko 2 h... I w ogóle to na żywo lepiej śpiewa. Ma niesamowity głos, i oczywiście publiczność klaskała non-stop i nawet na stojąco! Super wrażenia...
Dziś wstałam, a właściwie obudziła mnie mama na kawę i ciacha. Z tatą się pokłóciła... W sumie naszykowałam sobie wszystko aby malować, ale słońce mi przeszkadza. Marta ma wpaść albo ja do niej więc zobaczymy się w końcu! Uczyłam się też trochu... Ehu no i chora jestem... Wypiłam już dwie herbaty z cytryną i miodem ale to na nic. Chyba jednak wizyta u lekarza będzie nieunikniona zwłaszcza gdy kaszlę jak nałogowy palacz...
A więc... nie wiem już co mam robić. Posłuchałam anonimka i Death'a aby napisać do Oliwera ale nie umiem go pocieszyć. Nie umiem nic, jestem beznadziejna i tyle. Ehh... jak mam zmienić swoje tak krótkie życie? Nie wiem nawet tego.
Ehh...
Sayo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...