niedziela, 5 stycznia 2014

05.01.2014 r

WITAJCIE
O jeju ale bloga olałam... Ehh nie wybaczę sobie... Tyle dni... No dobra dobra już już. No to wczoraj byłam u pani Agaty, która ma 4 dzieci (xoxo).. Obejrzałam Millerów tam a miało być max 2 h.... Przedłużyło się do 4 h. A przecież miałam rysować, pomóc mamie sprzątać itd... Jedziemy do domu a ona zatrzymuje się przy cioci Wioli. Powiedziałam jej żeby sama sobie siedziała ale ja idę do domu. I wysiadłam i sobie poszłam. Parę razy podjeżdżała do mnie ale za każdym razem gdy się zatrzymywała omijałam samochód i szłam dalej. W końcu pojechała sobie do domu. Byłam bliska płaczu bo jak zawsze wyszło, że to ja jestem najgorsza... A przecież mogła sobie siedzieć u cioci. Do domu umiem trafić. Gdy wróciłam do domu w sumie chciałam cofnąć czas i wcale nie przyjść. Nie odzywała się do mnie cały czas. Sama sobie posprzątała bo ja nawet palcem nie kiwnęłam... Rysowałam. I w końcu skończyłam Wenus. Teraz jest sobie w kościele , ja nie pojechałam bo nie miałam ochoty. W ogóle to ksiądz jak u nas był to wypytał się o wszystko... Jezz... wkurza mnie takie coś... Kingę wyściskał i w ogóle... I jego tekst gdy powiedziałam mu pytania jak pytali mnie co bym się dostała do plastyka znaczy no na rozmowie cytuję "mogłaś przyjść ja bym dał ci wszystkie nazwiska i w ogóle " blablabla... Jakbym ja wiedziała o co będą pytać... I w sumie to by pewnie czasu nie miał....
Dobra mam dosyć wspominania... A przede wszystkim mamy ;-; Zrobiła się okropna jeszcze jak wczoraj rozmawiałyśmy wieczorem.... Grrr dosyć... 
Sayooo...

~ ~







Sylwester ;-;

~by Amaya





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...