niedziela, 26 stycznia 2014

26.01.2014 r

 . . .
mam jedno małe marzenie.
i chociaż wiem, że nigdy się nie spełni uśmiecham się z całych sił!
pocieszam tą jedną jedyną osobę, która jest dla mnie tak bardzo bliska.
a co będzie gdy odejdzie?
wtedy odejdzie mój mały świat.
i po co żyć gdy nie ma się dla kogo?
po co zajmować światu marne sekundy, minuty, godziny...?
dlaczego wciąż na nowo zakochujemy się?
budujemy nowe przyjaźnie?
po co to wszystko skoro i tak któregoś dnia wszystko to diabli wezmą?
nie wiem.
tak po prostu nie wiem.
ale wiem, że któregoś dnia to się stanie.
ale to nie ważne.
przecież liczy się tu i teraz.
ta sekunda.
ta minuta
to słowo
i ten gest.
a to , że nie mogę spełnić tego jednego marzenia.... 
to nic.
to przecież jedno głupie marzenie
a przyjaciele nie pomogą choćby nie wiem co.
bo to nie wykonalne.
bo to zależy od jednego jedynego przyjaciela.
ale on nie da rady.
on zawsze pozostanie odległy.
zimny na to co się dzieje.
obojętny na każdą prośbę.
po prostu to... nic.

. . . 
mam dosyć.
cały czas myślę, tylko o dwóch osobach.
zabijam się.
zabijam się psychicznie.
niedługo przestanę reagować na swoje imię.
potem na ten cholerny zwrot, którego tylko Wy tak często używacie.
niedługo umrę. 
przecież czas tak szybko biegnie.
a ja jeszcze go przyspieszam.
to nieludzkie.
ale tak musi być.
w końcu nie spotyka się takich ludzi jak Wy.
w końcu nic nie zdarza się dwa razy.
w końcu każdy kiedyś musi odjeść.
bo życie to nieustanna pogoń za...
no właśnie.
za czym?
ja biegnę za Tobą.
próbuje dogonić chociaż Ciebie.
bo On już odszedł.
jego już nie ma.
potem odejdziesz Ty.
a po Tobie ja. 
i świat w końcu będzie piękniejszy.
a niebo dostanie Ciebie.
piekło zaś pochłonie mnie.

~by Amaya

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...