piątek, 22 listopada 2013

Naznaczeni. - rozdział I

CZEŚĆ
Postanowiłam napisać sobie opowiadanie. I takie efekty... Jutro opowiem Wam co się działo ostatnio! Dziękuję Oliwerkowi za włama. Cudowne <3 A teraz miłego czytania. 

~ ~

  Rose spojrzała na swoje dłonie pokryte bąblami. Jęknęła. Pracowała cały dzień i gdy nadszedł wieczór dziewczynka była wyczerpana jak nigdy. To była kara od jej ojca. Mimo, iż całe podwórze wydawało się lśnić, wiedziała że i tak nie usatysfakcjonuje to jej tatusia. Mężczyzna był dla nie bezwzględny. Karał ją nawet, gdy była całkowicie niewinna. Wszystko zaczęło się po śmierci matki dziewczynki. John zaczął pić. Często wracał półprzytomny do domu, a wtedy córka starała się nie wchodzić mu w drogę. 
Bywały dni, że Rose była bita, a czasami jej ojciec dotykał ją w różnych miejscach. Nienawidziła go za to, ale nie miała dokąd pójść. Jej najbliższa rodzina nie miała zamiaru wtrącać się w życie John'a, co za tym idzie Rose nie miała wsparcia ze strony nikogo. Była zdana na własne możliwości. 
  - Co tak stoisz?! - John stał w drzwiach wejściowych paląc papierosa i lekko się chwiejąc. 
Nawet z tej odległości dziewczyna wiedziała w jakim jest stanie.
Rose milczała. Ojciec rzucił niedopalonego papierosa i przywołał ją gestem dłoni. Posłusznie ruszyła w jego stronę, odkładając grabie. 
John był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną. Dziewczynka musiała odziedziczyć to po nim, tak samo jak ciemny odcień włosów. Miał niebieskie oczy, lecz gdy przyjrzała się im bliżej mogła dostrzec ledwo widoczne fioletowe plamki wokół źrenicy. Kiedyś musiał być przystojny, lecz teraz jego twarz od wielu dni musiała nie widzieć maszynki do golenia, a włosy zaczął wiązać w kucyk z powodu ich długości. Chwycił jej twarz w soje duże dłonie.
  - Zadałem pytanie. - warknął ojciec.
  -Ja... - zaczęła. Była przerażona. Ręce jej drżał, gdy spuściła głowę. Ciemne, brunatne loki opadały jej na twarz.  Brązowe oczy, które odziedziczyła po matce wbiła w swoje stopy.
  -Zamilcz! Zaraz zobaczysz co spotyka niegrzeczne dziewczynki kiedy nie odpowiadają na pytania. - szarpnął nią tak, że wylądowała na kolanach przed nim.
  -Wstawaj! - pociągnął ją w głąb domu. 
Rose potykała się, gdy szybko wchodził na piętro. Wiedziała, że jutro nie będzie mogła pojawić się w szkole. Łzy napłynęły jej do oczu. Nie miała siły ich powstrzymywać. 
Gdy dotarli do pomieszczenia gdzie niegdyś znajdowała się garderoba, Rose zadrżała. 
  -Rozbieraj się! - wydawał dalej swoje polecenia jej ojciec.
W wieku 14 lat dziewczynki dopiero zaczynały dojrzewać, ale ona już miała krągłości. Zdjęła powoli swoją bluzę gdy John wrzasnął:
  - Szybciej! - sam w końcu zaczął zdzierać ubrania z niej. Rzucił ją na łóżko.
Okładał ją pięściami. Rose poczuła smak krwi w ustach. Najwyraźniej miała rozciętą wargę. 
Ojciec przetoczył ją, zdjął pas, który pokrywały pojedyncze długie ćwieki i ciął jej plecy raz po raz.
Rose zacisnęła zębami poduszkę i płakała. Wiedziała, że jeśli krzyknie ojciec zrobi jej coś jeszcze okropniejszego. Wtedy poczuła, że pasek nie rani już jej ciała. Nie czuła też ciężaru ojca. Nie wiedziała co się stało. 
Wszystko ją bolało. Powoli spadała w dół, w ciemność. Kątem oka zdążyła tylko dostrzec jasne, lśniące skrzydła. 
I pochłonęła ją ciemność. 

* * *

  -Mike! - Tomy po raz kolejny wołał swojego starszego o rok brata. 
Chciał, aby chłopak poszedł z nim coś zjeść, gdyż ich rodzice wyjechali do francji na letnie wakacje i w domu nikt nie miał zamiaru gotować. 
Było dosyć ciemno na korytarzu gdy Tomy nagle spostrzegł jakąś sylwetkę na ostatnim stopniu spiralnych schodów. Poprawił swoje kasztanowe włosy, które sięgały mi do szyi i ruszył w tamtym kierunku. 
  - Nie słyszysz jak cię wołam, durniu> - w jego głosie słychać było udawane oburzenie. 
Położył dłoń na ramieniu chłopaka. Było ciemno ale Tomy'emu wydawało się, że to jego brat. 
Nagle chuda, wysoka postać podniosła się. Chłopak zdał sobie sprawę, jak bardzo się pomylił. Oblał się rumieńcem w duchu dziękując sobie, że nie zaświecił światła, chociaż może wtedy nie doszłoby do tego spotkania.
 Jeremy.
c.d.n.


I jak? Tak, wiem moja chora psychika i wyobraźnia!
 Do zobaczenia jutro!



~by Amaya




5 komentarzy:

  1. ;_; Genialne. Czekam na część dalszą. Nieomal się popłakałam przy części o Rose. życzę weny:3
    Ps parę drobnych literówek typu mi/mu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wiesz, że na Twojej ocenie najbardziej mi zależało <3

      Usuń
  2. wspaniałe !!!!!!!!! zdania czyta się lekko i przyjemnie..

    Samobójca †

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. ;* bardzo fajnie sie to czyta ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję za tak motywujące komentarze! ;3

    OdpowiedzUsuń

Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...