sobota, 7 grudnia 2013

07.12.2013 r

HEEEEEJ
Brrrrrrr zimno... Masakra. Ogólnie dziś się jakoś nie wyrobiłam na łyżwy. Spałam w ubraniach, bo miałam jechać po tatę z mamą ale nie wyszło bo zasnęłam przed telewizorem i zmęczona poczłapałam do pokoju swojego a potem przyjechali i spać mi nie dawali bo co chwila wpadali do mnie... Rano oczywiście zimno jak cholera... Czekałam jeszcze na Kasię i tak pojechałyśmy... Wysiadłyśmy gdzieś na Pakoszu na ulicy Szczepaniaka... Klasa się spóźniła... Nie wiedziałyśmy czy w dobrym miejscu jesteśmy... A potem przez jakiś park - las szłyśmy. Zmarznięte, pokierowane przez ludzi, z przemokniętymi butami dotarłyśmy! Jak się okazało oni też jakoś przed nami byli... I tylko 45 min jeździliśmy... Drugi raz na łyżwach *.* Nawet dobrze mi idzie ale zaliczyłam jeden upadek bo uczyłam się skręcać tak fajnie a potem Agata na mnie wpadła. ;-; Kolano mi nawala... Potem zbiórka żywności. Znów narzekanie ludzi... Znów upominanie nas o ciszę. W ogóle z Kasią poznałyśmy dwie fajne dziewczyny z pierwszej gimnazjum. Jedna taka chudziutka <3  Masakra...
Wracałam właśnie z Natalką i patrzę a autobus mam za dwie godziny dopiero prawie. Wieć wróciłam się do Kasi i poszłyśmy razem na busa. W busie Kasia jadła jabłko, które jej w końcu wypadło. Nie wspominając, że biedna była cała poobijana... Następnie czekałam na mamę z 20 minut zanim przyjechała po mnie. Więc teraz próbuje obejrzeć jakiś dramat ogrzewając się kocem i gorącą herbatką.
Ciepłego wieczora!

~ ~



~by Amaya

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...