WITAJCIE
Rozchorowałam się troszku po tych łyżwach. Wczoraj co prawda obudziłam się o 7:30 ale od 12:00 spałam z dobre 4 godziny. Głowa okropnie mnie bolała i uszy (wtf?) na siłę zjadłam obiad... No ale dzisiaj odpoczywam sobie ucząc się na historię i geografię, gdyż jutro już pójdę żeby nie było...
Tata sobie pojechał, oczywiście ja z mamą go odwiozłyśmy na przystanek... Busa nie było... Pociągu żadnego też nie... Ale pan Adaś zadzwonił bo Patryka i OK... Bo gdyby nie on to pojechałybyśmy z mamą aż do Krakowa... ;o; Zmarzłam okropnie...
Zainstalowałam Photoshop Elements ale nie przemawia on do mnie. Bilety na An Cafe już są ale poczekam sobie trochę bo może jednak dadzą VIP-owskie. ;3; U Death'a nie za dobrze więc strasznie się martwię o niego... Nie wiem co dalej będzie.
Bynajmniej daję radę.
Na dziś to tyle.
Sayooo
~ ~
~by Amaya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...