*dawno*robione*tzn* jakieś*pół*roku*temu*
Kawiarnia. Raj dla Lawilet'a. Na przeciw niego siedzi Raito. Jest taki mądry, taki uroczy... Myśli L'a nie pozwalają mu się skupic na niczym innym... Light . A jeśli jest Kirą? Jeśli domyśli się co do niego czuje? Jeśli go odtrąci? Co wtedy?!
-Skończyłeś już jeść? - pyta Yagami. Jest odrobinę poirytowany tempem jedzenia L'a.
-Hai! Gdzie teraz? - zapytał niepewnie Lawliet. Chciał coś zaproponować, ale Raito stanowczym głosem nie pozwolił mu na to.
- Idziemy do parku, gdzie możemy w spokoju odpocząć od miasta. - wstał i ruszył przed siebie. L podążał za nim w milczeniu.
* * *
Park był pusty i cichy zupełnie. Słychać było tylko odgłosy ptaków i popołudniowego wiatru. Ludzie spiesząc się nie zaglądali w to miejsce. Jedynie niekiedy dzieci wraz z dziadkami przychodzili podziwiać tutejszą przyrodę.
Raito wybrał najbardziej odludną ławeczkę i poprosił L'a aby usiadł.
-Chcę Ci coś wyznać, drogi Lawliet - zaczął opuszkami palców dotykając jego dłoni. L był zdezorientowany.
-Bo widzisz ja... - nie dokończył, gdyż Lawliet pocałował go. Najpierw delikatnie, ledwo dotykając jego ust. Potem, gdy Yagami zaczął odwzajemniać pocałunek, oboje zatracili się w sobie. L całował go po szyji zdejmując szybko, lecz delikatnie jego koszulę. Raito cały ten czas nie protestował. Był szczęśliwy. Czuł, że teraz ma dla kogo żyć.
* * *
Gdy Light obudził się był w łóżku. Spoglądając pod kołdrę mógł stwierdzić, że jest nagi. Jednak pokój , w którym się znajdował był zupełnie pusty.
-L?! - Raito nie pewnie podniósł się do pozycji siedzącej.
-Jajka na bekonie czy omlet? - w drzwiach pojawił się Lawliet. W samym fartuszku. Fartuch był kolory białego. Miał za to mnóstwo różowych falban. W całej swojej okazałości był uroczy.
-Ciebie, mój drogi. - odezwał się Yagami zapraszając go do siebie. L podszedł na skraj łózka i usiadł.
-Wiesz nie myślałem, że Ty też czujesz to co ja. - Raito przyciągnął go do siebie. Jego palce powędrowały ku szyi.
- Mam przy sobie ogromne szczęście a mianowicie Ciebie, Light. - Raito zdjął fartuch L'a i złożył na jego ustach delikatny pocałunek. L odwdzięczył się tym samym. Jednocześnie jego ręce zaczęły wędrować niżej. Zatrzymały się na chwilkę na torsie Light'a. Raito cały ten czas wydawał z siebie ciche, nieśmiałe dźwięki , które były najsłodszą melodią dla uszu Lawliet'a. Palce L'a wędrowały coraz niżej, aż w końcu dostał to czego chciał. Człon Light'a był naprężony do granic możliwości. Lawliet był uradowany.
,,A jednak " - pomyślał i zaczął całować nieco brutalniej.
Yagami czuł, że to co teraz się dzieje jest jak sen. Kochali się - to było pewne.
* * *
Raito przewrócił L'a i położył się nim.
-Czy jest pisane nam być razem? - zapytał wtulając się w jego nagi tors. L objął go czule.
- Nawet, gdy wszyscy się sprzeciwią ja pozostanę przy Tobie tak długo jak tylko będziesz chciał. Przy mnie możesz czuć się bezpiecznie.
Raito uśmiechnął się do L'a. Wstał, popatrzył na niego. Pocałował.
-Omlet.
I JAK?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...