poniedziałek, 8 lipca 2013

08.07.2013 r

WITAM
Nic mi się już dzisiaj nie chce robić. Właściwie nie mam już nic do zrobienia, no chyba, że w końcu zacząć rysunek dla Marty. Tak nawet szkicu nie mam  Nie chce mi się rysować. Nie mam motywacji. Ale propos rysowania, dostałam dzisiaj kolejną pracę na konkurs! *.* Jezz... jest taka piękna, że sobie ją oprawię i powieszę na ścianie. Dziewczyna ma talent. 
Dzisiaj byłam najpierw na zakupach z mamą, bo sama iść nie chciałam i nikogo wyciągać też nie chciałam. Kupiłam sobie trzy czarne bluzki i jedną białą męską. Jest taka wygodna <3 Haha tak to moja pierwsza męska za duża lekko koszulka. Właściwie mało widać, że to męska ale dobra. 
Potem pojechałam sobie do Chmielnika do księdza i zobaczyć w ogóle gdzie jest tam kościół. Droga tam była prawdziwą udręką. Cóż 30,5 km... a przy mnie nie było nikogo znajomego. Momentami wpadałam w panikę ale nie było tak źle. Gdy w końcu znalazłam kościół, który nie był trudny do odnalezienia poszłam na plebanię. Żywej duszy brak. Wpadłam w panikę. Łzy stanęły mi w oczach. Sama w obcym miejscu i nikogo nie ma. Spoko. Ale na szczęście jakiś pan wyszedł. Ogarnęłam się i zapytałam o byle jakiego księdza.... Skierował mnie do jednego, który był w garażu. Wtf? Nie ważne. Ksiądz powiedział mi, że nasz ksiądz Robert jest na urlopie i będzie dostępny dla naszej klasy dopiero na początku sierpnia. Ehh... szkoda.
Po powrocie do Kielc skierowałam się do pracy mamy. Poczekałam na nią już i razem pojechałyśmy do domu. W drodze na przystanek kupiłyśmy czereśnie, które zjadłyśmy w busie. 
Teraz zrobiłam kolejny dzień z rzędu mrożoną kawę. Ollie ma karę nie wiem za co ale się martwię o niego znowu. Poza tym znalazłam prace dziewczyny z plastyka, która mieszka w Krakowie - świetna jest.
Ah no i dzisiaj rozmawiałam z mamy koleżanką i ide na rzeźbę a nie na grafikę i koniec i już i idę i koniec.
I cześć.
~ ~














~by Amaya


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Masz ciekawą uwagę? Skomentuj. Nie hejtuj, nie po to jest ta opcja...